I znów będzie o książce.
Tym razem na tapecie Lew-Sarowicz „O kobiecie”.
Książka przezabawna i przeurocza. Znany polski seksuolog odsłania tajniki stosunków damsko-męskich przez pryzmat przypadków ze swojego gabinetu. Z doskonałym dowcipem (z życia wziętym, a jakże!) opowiada nie tylko o paniach, ale także i o płci brzydszej. Ci, którzy krzywią się na tę lekturę, zarzucają jej brak odkrywczości. Jest to argument niebezpodstawny, ale trzeba przyznać, że przecież, rzeczy najprostsze i najlepiej nam znane „z autopsji” są najtrudniejsze do wyartykułowania – zwłaszcza, kiedy chodzi o relacje międzyludzkie. Książka bawi, ale także i pomaga uwolnić się z pęt wstydliwości. Bo przecież skoro ktoś to za nas powiedział – to zamiast jąkać się w relacji z partnerem, można podrzucić mu książkę.
Polecam jako lekturę lekką i przyjemną, dobrą na popołudnie z herbatą i ciastem. Szczerze ostrzegam! Z ciastem ostrożnie! Zwłaszcza w rozdziale, gdzie spotykamy panią, która przeżywa orgazm w czasie powiewu wiatru.

4 komentarze:
po takiej recenzji abrdzo chetnie ja keidys przeczytam;d doloze ja do stosika ksiazek obowiazkowych;d
Prawdą jest, że nie umiemy i pewnie dużo czasu minie zanim nauczymy się artykułować to, co czujemy...
Ja lubię to :)
Olu... jeśli nie lubisz łańcuszkowych zadań to pomiń, ale jeśli masz coś ciekawego do zdradzenia to zapraszam do zabawy - więcej u mnie na blogu :)
Ślub? ;)
Prześlij komentarz